Reklama

100 dni Burmistrza

08/03/2015 10:53

8 marca minęło dokładnie sto dni od chwili, gdy Krzysztof Nuszkiewicz złożył ślubowanie i tym samym został Burmistrzem Pułtuska. Postanowiliśmy podsumować te 100 dni. Uwaga - podsumowanie jest subiektywne. 

 

Koalicjanci

Od chwili, gdy działacze pułtuskiej lewicy dogadali się z ludowcami i nie wystawili kandydata na burmistrza było wiadomo, kto z kim będzie tworzył koalicję w przyszłej radzie miasta. Wynik wyborów był jednak taki, że radnych PSL i SLD nie starczyło by rządzić. Koalicja PSLD miała 10 radnych, prawicowa SPZP – 9, a z współpracującym od lat Ryszardem Befingerem - 10. Mandat zdobył także Artur Miler z Pułtuskiego Forum Samorządowego. PFS powstało w kontrze dla jedynie słusznej dotychczas wśród prawicy SPZP i dosyć ostro w kampanii atakowało Wojciecha Dębskiego.

Aby rządzić w radzie PSLD brakowało jednego radnego i udało im się szybko namówić Artura Milera. Został wiceprzewodniczącym w ludowo - lewicowym prezydium. Uważny obserwator pułtuskiego życia politycznego mógł wyrazić lekkie zdumienie na takie rozstrzygnięcie – radny prawicowego PFS w koalicji z PSL i SLD? To się nie może długo utrzymać – zdawali się z niedowierzaniem szeptać niektórzy. Na razie się trzyma!

Od końca listopada nowa koalicja zaczęła zamiatać w urzędzie. Oczywiście „wyleciał” szybko zastępca burmistrza Zenon Kowalewski. Zdążył się jeszcze rozchorować i choruje – zdaje się – do dziś. Jego miejsce zajęła Róża Krasucka, co nie do końca spodobało się wszystkim z lewicy, gdyż członkiem SLD nie jest.

Poprzedni sekretarz miasta Cezary Parzychowski zamknął na porządny zamek swój gabinet i zabrał klucze. Dopiero po kilku dniach udało się jakoś dojść do porozumienia z nowym burmistrzem. Były sekretarz wyszedł na odejściu z pracy nieźle – 3 miesiące pensji bez świadczenia pracy!

Zmian personalnych było jeszcze kilka. Zapewne kilkanaście kolejnych przed nami.

 

Oszczędności

Prawdopodobnie najczęściej powtarzanym w urzędzie słowem od listopada 2014 jest słowo „oszczędności”. Krzysztof Nuszkiewicz postanowił poczynić je jak największe – aby nie płacić za oprawę filmowo – fotograficzną kupił aparat, aby zaoszczędzić na ogłoszeniach w mediach zaczął ostro z nimi negocjować. Zaoszczędzone pieniądze pójdą między innymi na gazetę, którą ma zamiar wydawać urząd! Nic się nie zmarnuje. Na spotkaniu w dniu 8 marca Krzyszof Nuszkiewicz wymienił 


Praca, praca, gdzie jest obiecana praca?

W urzędzie miasta, przed gabinetem Burmistrza non stop stoją ludzie. Przychodzą z wieloma problemami ale zdecydowanie najważniejszy to praca. Im więcej czasu minęło od wyborów tym więcej na mieście słychać plotek, że przed wyborami Krzysztof Nuszkiewicz pracę obiecał dziesiątkom jeśli nie setkom osób. Ponoć robił to hurtowo – całe załogi pracujące dziś za marne grosze miały dostawać awanse! Coś być musi na rzeczy bo wielu jest takich co psioczą, że na obietnicach się skończyło.


Specjalna strefa ekonomiczna!

Uważny obserwator życia politycznego pamięta zapewne z jaką radością mieszkańcy Pułtuska przyjęli wiadomość, że w dniu debaty kandydatów na burmistrza Krzysztof Nuszkiewicz z żalem musiał się z niej wycofać. Powód był taki, że właśnie tego dnia udało mu się wyjechać na spotkanie z szefem pewnej specjalnej strefy ekonomicznej. Zamiast więc bezproduktywnie dyskutować z konkurentami postanowił walczyć o inwestycje dla Pułtuska.

Przez grudzień, styczeń i luty o strefie ekonomicznej w Pułtusku było cicho ale to bynajmniej nie oznaczało, że nic się nie działo. Burmistrz nad tematem pracował i... na 4 marca zaprosił mieszkańców na spotkanie w sprawie utworzenia SPECJALNEJ STREFY EKONOMICZNEJ i rozwoju przedsiębiorczości na terenie Gminy Pułtusk! Brawo Panie Burmistrzu – tej obietnicy wyborczej musi Pan dotrzymać. Proszę jednak pamiętać, że jałowe debaty i spotkania do strefy nas nie przybliżą. Potrzeba konkretów - gdzie, od kiedy i za czyje pieniądze?


Miał być most – jest (na razie) mostek miłości!

Jedną z najbardziej promowanych inwestycji poprzedniego burmistrza z końcówki jego rządów była budowa nowej kładki. Latem ubiegłego roku Wojciech Dębski dopiął szczegóły i szybko podpisał umowę. Złośliwcy mówili, że śpieszył się aby przed wyborami pokazać ludziom, że sprawę braku kładki traktował poważnie. Ci sami złośliwcy dodają, że śpiesząc się z inwestycją nie szukał środków zewnętrznych tylko wraz z radą w której miał większość zdecydował na budowę kładki tylko za własne środki. Tak czy siak we wrześniu stara kładka zniknęła co wyraźnie pokazało, że budowa nowej to nie ściema. Zgodnie z umową podpisaną przez Wojciecha Dębskiego nowa kładka miała być skończona do 30 czerwca 2015 roku.

Nowy Burmistrz Krzysztof Nuszkiewcz – jak sam powiedział w wywiadzie dla PGP – pierwszą rzecz jaką zrobił to wstrzymanie budowy kładki. Burmistrz z PSL uznał, że wielkość ma jednak znaczenie i postanowił most poszerzyć. Szybko udał się więc do wojewódzkich i krajowych instytucji rozdających środki unijne i uzyskał zapewnienie, że dostanie kasę unijną na szerszy most. Nie mogło być inaczej skoro niemal wszędzie w tych instytucjach decydentami są ludzie z PSL. Z informacji jakie w tej sprawie udało się zdobyć PGP wynika, że most będzie szerszy ale nadal pozostanie mostem dla pieszych z możliwością przejazdu pojazdów w sytuacjach awaryjnych. Nie ma mowy o zmianie projektu mostu z pieszego na drogowy.

Na chwilę obecną pewne jest jedno – most przez Narew nie będzie oddany do użytku w czerwcu. Jego budowa przeciągnie się o kilka miesięcy – złośliwcy twierdzą, że przecięcie wstęgi nastąpi na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi, a wstęgę przecinać będzie nie tylko burmistrz!

Zamiast więc pewności co do nowego mostu przez Narew mamy „most miłości” na kanałku. 14 lutego – w święto zakochanych – kto chciał mógł z Krzysztofem Nuszkiewiczem wyznać miłość! Nie tylko Pułtuskowi.


Hejnał

W sylwestrową noc z pułtuskiego ratusza popłynęły dźwięki „hejnału pułtuskiego”. Jego powstanie to świetna inicjatywa nowego Burmistrza. Wymyślił, poszukał kompozytora, zlecił zadania, odebrał i kazał zagrać. Super! Tym bardziej, że hejnał jest piękny.

Jest jednak malutka łyżka dziegciu w beczce miodu i trzeba wyrafinowanych zdolności aby ją, jak się okazuje, wyczuć. Otóż – utwór muzyczny – staje się oficjalnym hejnałem miasta od chwili, gdy władza ustawodawcza tegoż miasta (czyli Rada Miasta) podejmie stosowną uchwałę. Uchwała ta oprócz nazwy, zapisu nutowego określa też zasady wykonywania hejnału (kto, gdzie i kiedy może to robić). W Pułtusku coś takiego nie stało się do dziś. Dziwić może, że żaden z radnych nie zwrócił na to uwagi. Wydaje się jednak konieczne napisanie i podjecie odpowiedniej uchwały.


Opozycja w nowej sytuacji

Od jesiennych wyborów mamy całkowicie nową sytuację w naszym samorządzie. I nie chodzi tu tylko o nowe władze ale nowym system wyboru radnych. Pamiętajmy, że zostali oni wybrani w jednomandatowych okręgach i siłą rzeczy skupiają się w swej pracy na swoim terenie. Nie ulega wątpliwości, że będziemy obserwować taką sytuację, że radni będą „żyć sprawami” swojego okręgu i równocześnie mniej albo wcale interesować się inną dzielnicą. Będzie to miało swoje konsekwencje. Opozycja, jak się po 100 dniach wydaje, rzadko będzie interpelowała w sprawach całego miasta. Dlatego my jako dziennikarze mamy dodatkowe zadanie – z uwagą przyglądać się całości pułtuskich, samorządowych spraw i być konstruktywną opozycją. Chwalić za rzeczy dobre, krytykować złe.


Obietnice wyborcze

Burmistrz Krzysztof Nuszkiewicz w kampanii wyborczej obiecał dużo, a nawet bardzo dużo. W naszym posiadaniu jest 12 stronicowa książeczka wypełniona obietnicami dotykającymi niemal każdego aspektu funkcjonowania miasta i jego mieszkańców. Obietnice zostały przedstawione w dziesięciu punktach, z których każdy zawierał mnóstwo podpunktów. Najważniejsze z nich dotyczą miejsc pracy – zapewnionych m.in. dzięki utworzeniu wspomnianej strefy ekonomicznej i pozyskaniu inwestorów; budownictwa komunalnego – powstanie nowych budynków i remont istniejących; rozwoju turystyki i rekreacji – powstanie miejsc noclegowych (pola namiotowe, campingi) zagospodarowanie kanałków, modernizacja mostków i plaży miejskiej, rozwój agroturystyki. Jeśli dodamy do tego stworzenie budżetu obywatelskiego, budowę ścieżek rowerowych, parkingów czy modernizację targowiska na rynku uświadomimy sobie, że tego wszystkiego jest na więcej niż jedną kadencję, nawet biorąc pod uwagę pracę 24 godziny na dobę. A to zaledwie kilka punktów z zawartych w przedwyborczej ulotce...

 

Zawijamy rękawy i do roboty!

Po 100 dniach jedno jest pewne – mamy Burmistrza ambitnego, pracowitego i pomysłowego. Ale także trochę chaotycznego, nie do końca dobrze zorganizowanego i, mówiąc młodzieżowo, „narwanego”! Można odnieść wrażenie, że Krzysztof Nuszkiewicz sam nie nadąża za narzuconym stylem i systemem pracy tym bardziej, że postanowił niemal wszystko robić sam! A tak się na dłuższą metę nie da!

Doświadczenie wynikające ze znajomości pułtuskiej sceny politycznej (16 lat gazety zobowiązuje!) podpowiada, że najbliższe lata będą bardzo ciekawe. Jedno jest pewne – będzie się w naszej Małej Ojczyźnie działo! Życzyć Pułtuskowi należy, aby działy się tylko dobre rzeczy.

Panie Burmistrzu – Pułtusk życzy sukcesów i na sukcesy czeka!

Grzegorz Hubert Gerek

 

{mxc}  


Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do