
Tygodnik Angora opublikował reportaż dziennikarza Radia Zet i naszego felietonisty Błażeja Makarewicza o tragicznych losach Krzysztofa Kononowicza.
Młodszemu pokoleniu Krzysztof Kononowicz kojarzy się z Internetem, a w zasadzie patointernetem, gdzie występował w roli „gwiazdy” kanału „Mleczny człowiek” na You Tube. Starsi pamiętają go z początków lat dwutysięcznych, kiedy to startował w wyborach samorządowych na prezydenta Białegostoku. Mimo iż były to wybory samorządowe, nazwisko Kononowicz znała cała Polska.
Popularności przysporzyły mu jego własne wypowiedzi, zwłaszcza takie jak: „żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego”, „nie będzie biurokractwa, nie będzie łachmaństwa, nie będzie niczego”, i wizerunek człowieka odbiegającego od przeciętnego „poukładanego” kandydata w garniturze. Kononowicz był pokazywany w tym czasie przez media polskie i zagraniczne, raczej jako lokalna ciekawostka, budząc bardziej rozbawienie, niż powagę. Nic zabawnego nie było natomiast w jego dalszych losach i działalności internetowej, gdzie był nie tyle ofiarą żartów, ile wręcz zwykłego okrucieństwa, z którego zyski czerpali inni.
Krzysztof Kononowicz zmarł 6 marca w wieku 62 lat. O jego strasznych losach, wykorzystywaniu przez otoczenie, można przeczytać w najnowszym wydaniu Angory, w materiale Błażeja Makarewicza p.t. „Piekło Kononowicza trwało latami”, do czego oczywiście zachęcamy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie