Reklama

Próbował ratować psa! – znamy więcej szczegółów dotyczących tragedii Jana Lityńskiego

21/02/2021 21:06

Dziś, tuż przed godziną 17-tą pułtuska straż pożarna dostała zgłoszenie o prawdopodobnym utonięciu mężczyzny. Zgłoszenie nie było zbyt precyzyjne. Małżeństwo spacerujące po wale w okolicach oczyszczalni ścieków nagle spotkało zmarzniętą, mokrą kobietę z psem. Była w szoku. Powiedziała, że tam dalej utonął jej mąż! Spacerowicze zawiadomili straż, ale nie od razu byli w stanie precyzyjnie wskazać miejsce tragedii.

Straż wyruszyła natychmiast. Minęło jednak trochę czasu, zanim udało im się po śladach na śniegu znaleźć miejsce, gdzie załamany był lód na rozlewiskach w pobliżu głównego nurtu. W tym czasie w akcji brała już udział policja, która przywiozła na miejsce żonę mężczyzny. Potwierdziła miejsce tragedii. Powiedziała, że Jan Lityński próbował ratować psa, który ześlizgnął się do wody. Obok miejsca, gdzie było płytko była głębina, lód się załamał i mężczyzna porwany przez nurt zginął pod lodem.

Rozpoczęły się poszukiwania. Niestety miejsce tragedii jest wyjątkowo trudne. W pobliżu rozlewisk, gdzie jest dość płytko, pojawiają się głębokie doły w głównym nurcie. Lód w niektórych miejscach jest gruby, nawarstwiony, składający się ze zlepionej kry, a w niektórych miejscach bardzo cienki. Rzeka w tym miejscu mocno napiera i nurt pod lodem jest silny. To on porwał mężczyznę.

Strażacy najpierw próbowali poszukiwań specjalnymi bosakami, potem nurkowie próbowali zejść pod wodę ale to było niezwykle trudne z racji na silny nurt i ciemności. Bardzo szybko na miejscu był sonar, który spenetrował nurt rzeki na stosunkowo dużej przestrzeni. Głęboka rynna w tym miejscu jest bardzo trudna do poszukiwań. W akcji użyto także specjalnego drona z podczerwienią. Spenetrował on duży fragment rzeki. Bez skutku.

Po ponad dwóch godzinach poszukiwań straż zakończyła akcję ratowniczą. Dalsze działania nie miały sensu z racji na bardzo niebezpieczne miejsce. Prowadzenie akcji w nocy mogłoby być niebezpieczne dla ekip ratowniczych.

Dalej sprawę prowadzi pułtuska policja i to policjanci zdecydują, co będzie działo się jutro, już w świetle dnia. Poszukiwania ciała mogą być bardzo trudne. Rzeka w okresie roztopów, podnoszącego się poziomu wody, płynącej kry, jest niezwykle niebezpieczna.

Rodzinie, przyjaciołom i znajomym Jana Lityńskiego składamy najszczersze wyrazy współczucia. 

Na zdjęciu - lód na na Narwi. Na zdjęciu z lotu ptaka widać miejsca gdzie jest gruba pokrywa a zaraz obok otwarta toń wody. Zimowa rzeka zawsze jest niebezpieczna. 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    adaulf 2021-02-22 08:15:45

    /w podanych tutaj okolicznościach/ wygląda na to, że podjął jednak skalkulowane ryzyko ale się nie udało... początkowo sądziłam, że to bardzo dziwna decyzja - skoro pod psem załamał się lód - wchodzić za nim na tafle zamarznietej rzeki /to zawsze niebezpieczne/ skoro to było miejsce płycizny rozlewiska /spacerując tam z psami od lat - znali je/- mógł skalkulowac ryzyko - nie miał świadomosci, że w miejscu gdzie się znalazł, nurt wymył /pod lodem/ dół - kiedy tam wpadł porwał go silny prąd - równie dobrze mogło być tam zbyt głęboko jedynie dla psa ale nie dla mężczyzny i kalkulował jedynie taki rodzaj ryzyka

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do