Nadnarwianka pokonuje faworyta

Hutnik Warszawa to jeden z liderów IV ligi, drużyna latem stawiana w roli faworyta do wygrania rozgrywek. Szło im do tej pory nieźle – 7 zwycięstw, 4 remisy i 2 porażki. Kiedy więc w minioną sobotę przyjechała do nich przedostatnia Nadnarwianka, spodziewali się łatwego zwycięstwa. Doznali bolesnej porażki.

Zespół z Pułtuska od zmiany trenera nie przegrywa – dwa mecze zakończyły się remisami. Wyjazd do Warszawy był okazją do pierwszego zwycięstwa na wyjeździe i zawodnicy Nadnarwianki skrupulatnie z tej okazji skorzystali.

Już w 17 minucie gola po składnej akcji i precyzyjnym strzale przy słupku zdobył Kamiński, co wprowadziło pewną nerwowość w szeregi gospodarzy. Mimo, ze próbowali wyrównać, długo im się to nie udawało. Dopiero tuż przed końcem pierwszej połowy zdobyli bramkę wyrównującą. Po strzale z dystansu bramkarzowi nie udało się złapać ani wybić daleko piłki i jeden z napastników gości wpakował ją do bramki. Taki gol „do szatni” niemal zawsze ustawia drugą połowę, dając wiatr w żagle drużynie, która wyrównała. Tym razem tak się nie stało - widać, że trener Nadnarwianki popracował w przerwie, bo jego drużyna grała bez kompleksów i znów wyszła na prowadzenie po samobójczym golu w 48 minucie.

Dobra gra gości przełożyła się na kolejną bramkę w 74 minucie. Szybki atak zakończył się świetnym podaniem ze skrzydła i celnym strzałem Łukasza Kamińskiego. I choć gospodarzom na sześć minut przed końcem meczu udało się zdobyć bramkę kontaktową wyrównać już nie potrafili. Wprost przeciwnie – Nadnarwianka grała odważnie, zespołowo i bardzo skutecznie. Dwie minuty po stracie bramki kontaktowej znów wyszła na dwubramkową przewagę, której już nie oddała. Po składnej akcji na 4-2 strzelił Piotr Cywiński.

Brawo piłkarze, brawo trenerze!

To pierwsze zwycięstwo na wyjeździe z mającym dużo więcej punktów przeciwnikiem pokazuje, że w drużynie jest potencjał. Trzeba go znów wyzwolić w ostatnim tej jesieni meczu za tydzień z liderem Huraganem Wołomin.

Tekst: Grzegorz Hubert Gerek
Fot. HutnikTV