Reklama

Leoś – młody adept wędkarstwa

01/10/2022 14:00

"Chciałbym przedstawić czytelnikom wędkarza, którego miałem zaszczyt poznać nad Narwią w miejscowości Strzyże gmina Pokrzywnica. Znajomość z Leosiem Kożniewskim nie była przypadkowa, gdyż od lat znam jego dziadka Andrzeja wędkarza, tatę Daniela - również pasjonatów wędkarstwa, u których często bywamy z małżonką, albowiem posiadam swoje rodzinne siedlisko w ościennej wiosce Gzowo położonej także nad Narwią" - Stanisław Wasilewski przedstawia młodego miłośnika wędkarstwa i przyrody.

To tu uczyłem wędkowania od mojego ojca, św. już pamięci Józefa, przez co nabrałem szacunku do ojczystej przyrody, której strażnikiem jestem po dziś dzień. Moja przygoda z wędką rozpoczęła się podobnie, jak i droga Leonka, kiedy to byłem małym smykiem, który zaskoczył nie tylko mnie, nie tylko swobodą posługiwania się wędką, ale również swoją wiedzą merytoryczną na temat gatunku ryb żyjących w Narwi. Kiedy zapytany przeze mnie, czy wie co to jest gatunek inwazyjny, odpowiedział, że są to stworzenia wodne, które nie posiadają wymiaru ochronnego i należy je ze środowiska usuwać, gdyż zjadają ikrę ryb szlachetnych takich jak sandacz, szczupak, okoń, miętus, a jeśli chodzi o ryby spokojnego żeru, wymienił lina, karasia złotego, płoć i kiełbia, których w naszych rzekach i jeziorach jest coraz mniej. Jego stylem i łatwością wypowiadania się na ten temat ryb byłem wprost zadziwiony i jak przysłowiowy szpak szukający wody w czasie upału otworzyłem dziób z tegoż zdziwienia. Jednak wiedza, którą pozyskał niespełna ośmioletni adept wędkarstwa z Wołomina, gdzie mieszka na co dzień, nie przyszła ot tak, w czasie snu. To od dzieciństwa lekcje przekazywane Leosiowi przez jego dziadka Andrzeja oraz tatę Daniela zaowocowały tym, co osobiście usłyszałem i zobaczyłem. Babcia Leonka, pani Danuta, opowiadała mi podczas grilowania na działce Państwa Kożniewskich w Strzyżach, jak to on przegląda wędkarską prasę i czyta wydawnictwa na ten temat, w które oczywiście zaopatrują go dziaduś i tata. Także rola mamy Leonka, pani Dominiki, jest tu także bardzo istotna, gdyż nie zabrania mu pochłaniać wiedzy o wędkowaniu, co - jestem przekonany po rozmowie z nim - pozostanie jego pasją do końca życia. Kiedy zapytałem, czy pozwoli, abym kiedyś wypłynął z nim na ryby i pokazał mu miejsca na rzece Narew, od których rozpoczynałem swoją wędkarską przygodę, ów Leoś Kożniewski z Wołomina odpowiedział następującymi słowy - proszę pana Stasia, będzie to dla mnie wielkie wyróżnienie i muszę przyznać, że ponownie otworzyłem dziób z podziwu tylko tym razem nie tak wąsko jak szpak, ale jak skrzecząca na gałęzi sroka. Dzieciak ten jest niesamowicie pozytywnie zakręcony i widać jak bardzo już kocha ojczystą przyrodę, która jest naszym wspólnym narodowym dobrem i o jej poszanowaniu i zachowaniu dla przyszłych pokoleń powinniśmy wpajać naszym pociechom od dzieciństwa, a edukacja w szkołach niech takie podejście do polskiej matki natury tylko je powiela. Kiedy spotykam takich wędkarzy na swojej drodze jak Leonka, to jestem spokojny o zasobność rodzimych wód w ryby oraz czystość naszych rzek i jezior, jak również właściwy rozwój fauny i flory, nie tylko tu nad naszą Narwią.

Stanisław Wasilewski

prezes Stowarzyszenia Nasza Narew,

znany tu i ówdzie jako Stary Szczupak

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do