Reklama

Henryk Kowalczyk Ministrem Rolnictwa i Wicepremierem

26/10/2021 15:43

Dziś Mateusz Morawiecki poinformował, że nowym ministrem rolnictwa zostanie Henryk Kowalczyk, który równocześnie zasiądzie na fotelu wicepremiera. To najwyższe stanowisko polityka z naszego terenu w historii polskiej polityki.

Piętnaście lat temu – w czerwcu 2006 roku – Henryk Kowalczyk został wiceministrem rolnictwa. Wtedy pokusiliśmy się o publikację na łamach Pułtuskiej Gazety Powiatowej tekstu Grzegorza Gerka poświęconego ministrowi z Golądkowa. Dziś publikujemy ten tekst na łamach pultusk24.pl

Henryk Kowalczyk – szkic o politycznym awansie

Centrum informacyjne Rządu, 7 czerwca, podało informację, iż Prezes Rady Ministrów powołał posła Ziemi Pułtuskiej Henryka Kowalczyka na stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pełnomocnika rządu do spraw kształtowania ustroju rolnego. Tyle komunikatu. Mówiąc językiem normalnym Henryk Kowalczyk został po prostu wiceministrem rolnictwa. Jest to niewątpliwie najwyższy awans polityczny mieszkańca naszego powiatu. Warto więc prześledzić drogę politycznego awansu „naszego człowieka w rządzie”.

Matematyczna głowa na wójtowskim fotelu

Henryk Kowalczyk jest z zawodu nauczycielem matematyki. Urodził się Żabince, w powiecie garwolińskim. Podjął studia na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego. Nauka szła mu dobrze, ale nie zapominał o sprawach ważniejszych. Otóż już podczas studiów poznał swoją przyszłą żonę Hannę. Tuż po skończeniu studiów podjęli razem pracę zawodową w Zespole Szkół Rolniczych w Golądkowie. Było to w 1979 roku. Wystarczyło 11 lat, żeby, jakby nie było obcy dla gminy Winnica nauczyciel z Golądkowa, stał się swój. W 1990 roku startując z listy Komitetu Obywatelskiego Henryk Kowalczyk został wybrany radnym i wójtem gminy Winnica. Przez niemal piętnaście lat jego pozycja jako włodarza gminy Winnica była niezagrożona. Miał tylko krótką przerwę w latach 1997-1998, kiedy to z nadania rządu AWS został wojewodą ciechanowskim. Gmina Winnica pod rządami Kowalczyka rozwijała się bardzo dobrze. Należała do czołówki gmin wiejskich w Polsce pod względem inwestycji (4 razy znalazła się w złotej setce gmin polskich). Na terenie naszego powiatu porównywać się mogła z nią tylko gmina Obryte. Oczyszczalnia ścieków, nowa, gigantyczna szkoła w Winnicy to tylko dwie sztandarowe i najważniejsze inwestycje wójta. Złośliwcy mówili, iż po prostu miał łatwiej, bo wykorzystał polityczne koneksje. Ale czy to ma znaczenie, jak wójt realizuje swoje obietnice? Fakt pozostaje faktem. Gmina Winnica pod rządami Henryka Kowalczyka rozwijała się, inwestowała i budowała. Sam wójt, jak było trzeba, zakasał rękawy i układał kostkę przed budynkiem nowej szkoły.

Wojewoda

W połowie lat 90-tych toczył się na naszym terenie pojedynek dwóch polityków. Z jednej strony ostatni naczelnik miasta Pułtuska, Jerzy Król, a z drugiej Henryk Kowalczyk. Obaj kilka razy startowali do Sejmu, obaj walczyli o wyborców do sejmiku mazowieckiego. Kiedy w 1993 roku zwyciężyła lewica, Król został wicewojewodą ciechanowskim i zrobił drogę do Ciechanowa (pamiętają Państwo ten bruk za Gołyminem, po którym nie dało się codziennie dojeżdżać do pracy). Kiedy w 1997 roku wygrała prawica Kowalczyk został wojewodą ciechanowskim. Zawsze o krok dalej od swojego lewicowego konkurenta. Został wojewodą i na samym końcu istnienia województwa zaczął budowę szpitala w Pułtusku. Kilka razy już pisałem na tych łamach, iż ta decyzja z 1998 roku była tyleż ryzykowna, co potrzebna. Śmiem twierdzić, iż gdyby nie ona, to dziś na placu budowanego z takim mozołem szpitala hulałby wiatr. Decyzja ryzykowna, gdyż wojewoda Kowalczyk podjął się, będąc w zasadzie likwidatorem województwa i mając do dyspozycji zaledwie kilka procent potrzebnych środków. Całe późniejsze perypetie z uznaniem jej przez AWS-owskiego wojewodę mazowieckiego potwierdzają tylko jej ryzykowność.

Radny mazowiecki, który chciał być starostą

Kiedy w 1998 roku ogłoszono pierwsze wybory do sejmiku mazowieckiego w naszym powiecie w szranki stanęli znów Jerzy Król i Henryk Kowalczyk. Pojedynek był ostry i obaj uzyskali jedne z najlepszych wyników w byłym województwie ciechanowskim. Skończyło się tak, iż mały powiat pułtuski miał dwóch radnych. Korzyść z tego była taka, iż obaj panowie solidarnie i solidnie walczyli o nasz szpital. Co prawda pierwsza kadencja sejmiku była zmarnowana z powodu absurdalnego uporu wojewody Pietkiewicza, ale przynajmniej o naszym szpitalu było w miarę głośno. Radni Kowalczyk i Król, jak było trzeba, krzyczeli na sesjach sejmiku.
Kiedy w 1998 roku wybrana została rada powiatu, radni AWS zgłosili Henryka Kowalczyka na stanowisko starosty. Na sesji, kiedy miał ten wybór być dokonany, kandydat się jednak nie pojawił i odczytane było tylko jego pismo, iż wyraża zgodę. Starostą oczywiście nie został.

Do trzech razy sztuka

Henryk Kowalczyk na posła starował trzy razy. Zarówno w 1993 roku, jak i w 1997 nie udało mu się zdobyć mandatu. Ciekawe, iż za każdym razem konkurował o głosy z Jerzym Królem. W 2001 roku, kondycja prawicy, po czteroletnich rządach AWS, była tak mizerna, iż nawet tak popularny polityk jak Henryk Kowalczyk nie zdecydował się stawać w wyborcze szranki.

Natomiast rok 2005 to miał być jego rok. Kiedy już na kilka lat przed wyborami widać było, iż prawą część sceny politycznej zdominuje Prawo i Sprawiedliwość Henryk Kowalczyk został członkiem ten partii. Wcześniej, podobnie jak premier Marcinkiewicz, należał do Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Na PiS zdecydowała się większość pułtuskich polityków dawnej Solidarności. Kiedy jesienią 2004 roku odbył się zjazd założycielski partii w powiecie pułtuskim, już wtedy wszyscy głośno mówili, że Henryk Kowalczyk będzie kandydatem na posła. Zadbano, aby uzyskał dobre, czwarte miejsce na liście.

W ubiegłorocznych wyborach konkurentem dzisiejszego wiceministra nie był już polityk lewicy, ale PSL. Tadeusz Nalewajk rzucił rękawice dominującej w sondażach prawicy. I można powiedzieć, iż na nasze powiatowe warunki, odbył się pojedynek gigantów. Pojedynek, w którym zwycięzcą został Henryk Kowalczyk.

125 głosów

Kiedy w wyborczy wieczór i następny poranek spływały wyniki wyborów, sytuacja była bardzo skomplikowana. Już po podliczeniu części głosów wiadomo było, że Henryk Kowalczyk uzyskał czwarty wynik na liście swojej partii. Powstawało tylko pytanie ilu posłów PiS wprowadzi do parlamentu z naszego okręgu. Patrząc na aktualizowane co jakiś czas wyniki publikowane na stronie Państwowej Komisji Wyborczej, można było dostać palpitacji serca. Raz PiS miał mandatów trzy (bez naszego posła), a raz cztery. Bój toczył się nie między poszczególnymi kandydatami, ale pomiędzy komitetami PiS-u i Samoobrony. Jako dziennikarz odpowiednio wcześnie zadbałem o dobre źródło informacji w siedzibie PKW w Siedlcach. I sądzę, że byłem pierwszą osobą, która wiedziała, iż dzięki 125. głosom PiS zdobył cztery mandaty. I że Henryk Kowalczyk został posłem.

Wicepremier

Znamienne, iż Henryk Kowalczyk zdobył mandat dzięki temu, że PiS uzyskał 125 głosową przewagę nad progiem trzech mandatów. Gdyby nie te głosy jego partia miałaby trzy mandaty, podobnie jak Samoobrona. Wtedy posłem byłby kolega Henryka Kowalczyka działacz PiS z Siedlec Zbigniew Rzewuski. On też był kandydatem PiS, ale na kilka dni zamknięciem list pokłócił się ze swoją partią i przeszedł do Samoobrony. Sukces Henryka Kowalczyka był więc klęską partii Andrzeja Leppera. Dziś, po siedmiu miesiącach od wyborów, Henryk Kowalczyk na Andrzeja Leppera może mówić szefie. Jest bowiem jego zastępcą. Nie ważne, w jaki sposób zwracać się będzie do siebie kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa. Ważne, iż w polityce polskiej naprawdę nigdy nie można mówić nigdy. Bo czy Henryk Kowalczyk, jesienią ubiegłego roku, bez zastanowienia odpowiedziałby pozytywnie na pytanie, czy wyobraża sobie siebie w ścisłej współpracy z Andrzejem Lepperem, o którym jego koledzy z PiS mówili jako o szkodniku polskiej demokracji i szefie partii stworzonej przez ubeków? Niezbadane są wyroki polskiej polityki.

Grzegorz Gerek
Pułtuska Gazeta Powiatowa, nr 24, 13 czerwca 2006 r.

 

Co wydarzyło się od tego czasu. Henryk Kowlaczyk dwa razy był wiceministrem u Andrzeja Leppera. Pożegnał się z ministerstwem w 2007 roku, kiedy PiS przegrał wybory i oddał władzę. Cały czas był posłem, zdobywając mandat w 2007, 2011, 2015 i 2019 roku. Co wybory wynik był coraz lepszy. W rządzie Beaty Szydło był ministrem bez teki, Szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów oraz pełniącym obowiązki Ministra Skarbu. W rządzie Mateusza Morawieckiego, od stycznia 2018 do października 2019, był Ministrem Środowiska. Od początku obecnej kadencji Sejmu jest szefem sejmowej komisji finansów.

Przez kilka miesięcy kariera Henryka Kowalczyka narażona była na polityczne wichury. Rok temu Jarosław Kaczyński przedstawił tzw. „piątkę dla zwierząt” – pakiet ustaw mających na celu zmianę przepisów dotyczących ochrony zwierząt, hodowli, uboju, etc. Za brak poparcia dla tych ustaw Henryk Kowalczyk został zawieszony w prawach członka PiS.

Henryk Kowalczyk został w prawach członka odwieszony, a dziś awansowany na stanowisko Ministra Rolnictwa. Nowemu ministrowi serdecznie gratuluję.

Grzegorz Gerek

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do