
Czasem wystarczy spojrzeć w niebo, by stać się świadkiem jednego z największych cudów natury. Właśnie teraz, we wrześniu, nad naszymi głowami rozgrywa się wielkie widowisko – ptasie niebo ożywa ruchem. To czas corocznej wędrówki ptaków, które opuszczają swoje lęgowiska i ruszają w długą podróż na południe. Tysiące skrzydeł przecina przestrzeń powietrzną nad polami, łąkami i lasami, tworząc niepowtarzalny spektakl – dostępny za darmo, dla każdego, kto ma chęć go dostrzec.
Dla wielu z nas bocian to po prostu znajomy z wiejskich dachów i łąk. Tymczasem jego jesienna podróż to wyczyn na skalę międzykontynentalną. Bociany z Mazowsza potrafią przelecieć ponad 10 tysięcy kilometrów, lecąc przez Europę, Bliski Wschód i Afrykę aż do Namibii czy RPA. Dzięki nowoczesnym nadajnikom GPS wiemy, że niektóre z nich pokonują tę trasę w zaledwie kilka tygodni, zatrzymując się jedynie na żer i odpoczynek. A potem wracają – co do dnia – na te same dachy, gniazda i słupy, gdzie wychowywały młode.
Nie mniej niezwykłe są żurawie, które we wrześniu można usłyszeć i zobaczyć nad polami i dolinami rzek. Ich klangor – charakterystyczny, chrapliwy głos – niesie się daleko, zapowiadając zbliżającą się jesień. Lecą w kluczach, tworząc w powietrzu znane każdemu litery „V”, zmieniając się miejscami, by oszczędzać siły. Ich cel to najczęściej Hiszpania lub południowa Francja, choć po drodze chętnie zatrzymują się na naszych terenach. W tym samym czasie przelatują również stada gęsi – zbożowych, białoczelnych – czasem po kilkaset sztuk naraz.
Ale to nie tylko duże ptaki żegnają nasze krajobrazy. Znikają także jaskółki i jerzyki, które przez całe lato krążyły pod dachami i nad stawami. Lecą aż do Afryki Równikowej. Jeszcze bardziej niezwykłe są losy malutkich muchołówek, pokrzewek czy pliszek. Mimo że ważą często mniej niż 20 gramów, potrafią pokonać tysiące kilometrów. Niektóre lecą samotnie, inne w luźnych grupach. Skąd wiedzą, dokąd lecieć? Nie mają map, nie znają GPS-u. A jednak wracają wiosną dokładnie tam, skąd odleciały.
Naukowcy odkryli, że ptaki potrafią korzystać z położenia słońca, gwiazd, a nawet pola magnetycznego Ziemi. To jedno z największych przyrodniczych misteriów. Co najpiękniejsze – nie trzeba jechać daleko, żeby być świadkiem tego zjawiska. Wystarczy wyjść na spacer – na ścieżkę między polami, leśny dukt, skraj łąki czy nadrzeczny brzeg. Rankiem lub późnym popołudniem niebo może zaskoczyć kluczem żurawi, klangorem, przelotem gęsi lub ostatnim niskim świstem jaskółki. Lornetka się przyda, ale nie jest konieczna. Wystarczy uwaga i cisza.
Jesienne wędrówki ptaków to więcej niż migracja – to opowieść o naturze, cyklu życia i przetrwaniu. Dzieją się tu i teraz, nad naszymi głowami, na tym samym niebie, które każdego dnia traktujemy jak oczywistość. Warto podnieść wzrok. Bo choć to zjawisko powtarza się co roku, za każdym razem zachwyca tak samo.
Katarzyna Dudek
Łowczy Okręgowy Zarządu Okręgowego
Polskiego Związku Łowieckiego w Ciechanowie
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie