
W aktualnym wydaniu Newsweek Historia opublikowano między innymi tekst Marty Panas-Goworowskiej i Andrzeja Goworowskiego „Zakpić z Rosji”, w którym autorzy dużo miejsca poświęcili bitwie pod Pułtuskiem z 1806 roku oraz karykaturalnym opisom Rosjan i Francuzów walczących pod naszym miastem.
W rozdziale „Pułtusk nad Sekwaną” autorzy piszą między innymi:
(…) W satyrze zadomowili się też bohaterowie niczym z dowcipu, mający określone cechy charakteru i z ilustracji na ilustrację przeżywający nowe przygody. Jedną z nich stał się rosyjski generał Levin August von Bennigsen. Zyskał on popularność po bitwie pod Pułtuskiem w grudniu 1806 r., gdzie udało mu się powstrzymać marsz wojsk francuskich. Chodziły nawet słuchy, że przeciw rosyjskiemu dowódcy stanął sam Napoleon albo Joachim Murat. Faktycznie był to marszałek Jean Lannes.
Samo starcie ma ciekawą historię. Początkowo Rosjanami dowodził opisany też w tołstojowskiej „Wojnie i pokoju” Michaił Fiodorowicz Kamieński. Ten stary marszałek uznał, że nie podoła. Zrzekł się funkcji i opuścił oddziały, ale wcześniej wyznaczył swojego następcę i nakazał mu wycofanie się. Bennigsen, jeden z wysokich oficerów wojsk Kamieńskiego, nie podporządkował się rozkazom i z furią natarł na Francuzów. Wygrać nie wygrał, ale zatrzymał marsz francuskiej armii. Obie strony ogłosiły zwycięstwo, choć Rosjanie taktycznie się wycofali. Za to do miasteczka przybył na kilka dni sam Napoleon i później nakazał do spisu miejsc chwały wykutych na Łuku Triumfalnym dodać „Pultusk”.
Nic więc dziwnego, że w Europie stało się głośno i o samym Pułtusku, i o generale Bennigsenie. W Anglii, gdzie z nieukrywaną wrogością spoglądano na odwiecznego rywala z kontynentu, powstała karykatura tej bitwy. Przedstawia ona rosyjskie, dość sympatyczne niedźwiedzie nacierające na francuskie małpy, którymi dowodzi pół kot, pół szczur z szarfą Mewrat (z angielskiego: „mew” to kocie miau, zaś „rat” to szczur). Skojarzenie ze słynnym Muratem jest dość oczywiste. Humor językowy jeszcze pełniej wybrzmiewa w przypadku generała Bennigsena, który komenderuje z beczki z napisem „Spirited Ben in gin”, a zatem „Porywający Ben w dżinie”, co znów jest aluzją do nazwiska generała, a przy tym przypomina o rosyjskim pijaństwie. Ale i to nie kończy zabaw znaczeniami, bo i sam tytuł karykatury „The battle of Pul-Tusk”, z nazwą miasteczka zapisaną z łącznikiem, jest odwołaniem do dwóch słów „pull”, a więc ciągnij, rwij, i „tusk”, czyli kieł. Byłaby to zatem bitwa pod Wyrwi-Zębem”.
Jak widać nasze miasto było wówczas na ustach całego cywilizowanego świata. Zachęcamy do lektury całego artykuły w najnowszym Newsweek Historia.
Marta Panas-Goworska, Andrzej Goworski, Zakpić z Rosji [w:] Newsweek Historia 3/2023, MAJ-CZERWIEC 2023
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie