
- z redakcyjnej skrzynki
W nocy z 19 na 20 lutego miało miejsce feralne zdarzenie. Otóż pewien mieszkaniec Warszawy, wraz z trójką znajomych, nieświadomy grożącego niebezpieczeństwa, postanowił odwiedzić słynną „Polanę Domu Polonii” (obecnie polanę nadleśnictwa. Przyp. red.). Gdy tylko wjechali samochodem marki Jeep, na pogrążoną w ciemnościach Polanę, znajdujący się pod warstwą śniegu lód załamał się i samochód został uwięziony. Przestraszony kierowca wezwał Pomoc Drogową. Niestety pomimo szybkiej reakcji pana Andrzeja Zakolskiego z Pomocy Drogowej, pojazdu nie udało się uwolnić ze skutej lodem Polany. Niezbędne było użycie specjalistycznego sprzętu, którego udostępniła Pułtuska Straż Pożarna. Na szczęście tym razem próba się powiodła i pojazd został odciągnięty na bezpieczną odległość od zarywającej się tafli lodowej.
Akcja zakończyła się dopiero nad ranem i pechowi wycieczkowicze, przemarznięci do szpiku kości, wreszcie mogli odjechać do domu. Tym razem nikomu nic się nie stało, ale być może władze powinny postawić ostrzeżenie, w miejscu wjazdu na polanę, dopóki lód zalegający grubą warstwą na Polanie nie stopnieje.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie