Reklama

Pro Arte

05/07/2010 17:19

Od prawie dziesięciu lat zawodowo związany jestem z branżą kaskaderską Obserwuję rozwój krajowego rynku, konfrontuję dokonania rodaków poprzez pryzmat osiągnięć światowych, śledzę literaturę fachową, systematyzuję doniesienia i nowinki branżowe, jednym słowem buduję bazę informacji na temat kategorii stunt. W roku 2005 związałem się z grupą czeskich dublerów współpracujących na stałe z legendarnym Studios Barrandov Praha. Wiele miesięcy trudnych rozmów kosztowało mnie przekonanie koordynatora Flott Cascaders Team – Alfreda Śmida do wyrażenia zgody na serię pokazów plenerowych na polskich stadionach. Opracowaliśmy program. Dobraliśmy odpowiednich ludzi, oprawę pirotechniczną, muzyczną, skompletowaliśmy sprzęt wart tysiące Euro. Całość okupiona setkami godzin treningów, bolesnych kontuzji, tygodniami spędzonymi podczas warsztatowych adaptacji pojazdów. Marzenie grupy zapaleńców zostało „przepocone” w prawdziwą sztukę.

Sztukę panowania nad własnym ciałem i emocjami – również strachem. Sztukę wyjątkowego porozumienia pomiędzy człowiekiem, a maszyną, pozwalającego pokonywać nieubłagane prawa fizyki. W efekcie powstało największe mobilne kaskaderskie show w Europie. Złożone z fachowców, kierowane przez jednego z największych ekspertów w tej tajemniczej dziedzinie.

Postać samego Alfreda Śmida to temat na książkę.  Obok ikony świata kaskaderów – Remie Julien"a z Francji – to najbardziej uznany choreograf scen samochodowo-motocyklowych w światowym kinie akcji. Ekstremalne wyczyny kierowców aranżowane przez Śmida możemy spotkać w Taxi II oraz Taxi III. Obu ostatnich Boondach – Cassino Royale i Quantum Solace. Ustawiał i koordynował sceny w Fast&Furious, 2Fast 2Furious, Biker Boyz oraz setkach innych produkcji.

Każda sekwencja „skażona ręką mistrza” to prawdziwa perła, zarówno w ocenie krytyków, jak i widzów.  Podobny odbiór dotyczy wystawianych w Polsce spektakli plenerowych.  O poziomie artystycznym widowiska świadczą wierne rzesze fanów na terenie całego kraju, wpisy w księdze gości na polskiej stronie teamu: ( www.kaskaderzy.co.pl ) oraz niezliczone godziny wywiadów i promocji w TVP, TVN, SUPER STACJI  oraz oddziałach lokalnych telewizji.    

Jako dziennikarz i publicysta – w tym wydawca dwóch czasopism motocyklowych - za punkt honoru postawiłem sobie udział w tak spektakularnym przedsięwzięciu. Żaden z wystawianych spektakli nie ma charakteru stricte komercyjnego. Kasa czynna jest wyłącznie godzinę przed pokazem, nie prowadzimy przedsprzedaży, ani agresywnej kampanii reklamowej. Ideą trasy jest  uświadomienie widzom specyfiki tego elitarnego zawodu, siły ludzkiej pasji, woli oraz charakteru. Przedsięwzięcie okazuje się pełnym sukcesem. Zespół nawiązuje nowe kontakty, publiczność doświadcza emocji niedostępnych z poziomu codzienności. Realizuje się też idea programowa.. Wielu młodych ludzi na podstawie rozmów z zawodowcami uświadamia sobie, że o sukcesie decyduje rozsądek, praktyczne umiejętności i matematyczna precyzja w miejsce nieokrzesanej brawury i bezmyślności. Żądni adrenaliny pasjonaci dowiadują się, że najważniejsze cechy prawdziwego kaskadera to inteligencja i dyscyplina.

Alfred Śmid poświęcił wiele godzin na dydaktyczne rozmowy, wywiady podczas różnych imprez okolicznościowych – zloty tuningowe, zawody, wyścigi. Niestety, życie bardzo szybko weryfikuje nawet najbardziej szczytne intencje. Zainspirowane łatwymi dochodami pojawiają się grupy pseudo-kaskaderskie żerujące na opinii wypracowanej przez profesjonalistów.  Przykładem jest niemiecki team rodzinny Traber"s aranżujący pokazy Monster Truck Show. Kompletna ignorancja podstawowych zasad bezpieczeństwa połączona z bezkompromisowym brakiem szacunku dla estetycznych potrzeb widza. 

Pokazy są realizowane na przypadkowych placach – sporadycznie na stadionach. Brak jakichkolwiek sensownych zabezpieczeń widowni. Publiczność opłaciwszy wstęp w kwocie 30-tu złotych ogląda stojąc stłoczona występ o żenująco niskim poziomie artystycznym. Sprzęt w stanie opłakanym, praktycznie każdy z występów związany jest z mniejszą lub większą awarią, bądź Monster Trucków, bądź samochodów czy motocykli.

Dodatkowo organizatorzy posługują się prymitywnym kłamstwem odnośnie dokonań zawodowych zespołu. Według moderatora prowadzącego widowisko Willy von der Garten dublował Jamesa Boonda. Pytania nasuwają się same: Boonda wykreowanego przez którego z aktorów? Który z reżyserów zatrudnił Willego? W jakim odcinku i w której scenie? Kiedy​​?Gdzie? Dlaczego​...  niestety, to pytania pozostające bez żadnej wiążącej odpowiedzi. Podobnie tytuł mistrzowski jednego z motocyklistów w „amerykańskim motocrossie” (!?). Przy pomocy żadnego z dostępnych źródeł nie udało mi się ustalić jakiej kategorii dotyczy termin „amerykański motocross”. Podobnie jakie kryteria pretendują zawodnika do tytułu mistrzowskiego.

Blaga. Żenada i wstyd dla zawodu kaskadera, tak można w jedym zdaniu określić występy grupy niemieckiej bezprawnie posługującej się  tytułem „kaskaderzy”. O wydarzeniu pod tytułem Autorodeo Praha nie chcę nawet wspominać. Zbieraniną przypadkowych „artystów” pod wodzą niejakiego Jiri Dvoraka powinien się raczej zainteresować prokurator niż dziennikarz. W tym przypadku to juz ewidentne wyłudzanie pieniędzy pod pretekstem sprzedaży biletów wstępu na pokaz artystyczny. Tym, którzy zapłacili za wstęp – współczuję. Tym, którzy trafią na grupę zalecam daleko idącą ostrożność. Sytuacja jest patowa. Z jednej strony nietykalność prawną hochsztaplerom gwarantują zasady wolnorynkowe, z drugiej wzmaga się frustracja w kręgach profesjonalistów. Wygląda na to, że tytaniczna praca wykonana przez Ryszarda Janikowskiego mająca na celu normalizację przepisów regulujących wykonywanie zawodu kaskadera  w Polsce, poszła na marne.

Nominacja Zbyszka Modeja do nagrody Taurusa – odpowiednika kaskaderskiego Oskara – będąca najwyższym jak dotąd uhonorowaniem polskich dublerów również wydaje się niewiele znaczyć wobec tandety upowszechnianej pod zasłoną elitarnej marki. Czy taki stan musi trwać dalej? 

Byłaby to niepowetowana strata. Skoro tak bardzo walczymy o respektowanie jakości w każdej kategorii, nie tolerujmy kuglarskich sztuczek w obszarach zarezerwowanych dla prawdziwych artystów. Bo zawód kaskadera to prawdziwa sztuka.  

Krzysztof Madaliński

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do