Reklama

Gotowość protestacyjna w szpitalu trwa... i trwać będzie

13/04/2016 10:25

Gdyby wczoraj nie zapadła ta decyzja 1 maja byłoby zamykanie szpitala – był łaskaw powiedzieć dziennikarzom Robert Gajda – wspólnik samorządu powiatu pułtuskiego w działalności w naszym szpitalu. Skomentował w ten sposób zgodę radnych PSL i SLD na warunki dalszej współpracy Gajda Med i samorządu. 

Te słowa są zarówno skandaliczne, przerażające, jak i smutne.

1. Skandaliczne – nie Robert Gajda w Pułtusku szpital otwierał i nie on powinien go zamykać.  SZPITAL (abstrahując od aktualnej nazwy, nazwy spółki, wspólników, etc.) istnieje w Pułtusku od końca XIX wieku. SZPITAL dla zwykłych mieszkańców Pułtuska istniał, istnieje i... No właśnie – po ubiegłorocznych decyzjach pułtuskiego samorządu powiatowego (a raczej po kilku latach decyzji) SZPITAL dla MIESZKAŃCÓW PUŁTUSKA znalazł się w takiej sytuacji, że pewien biznesmen pozwala sobie na wypowiadanie z ironicznym, delikatnym uśmieszkiem stwierdzenie, że już miał go zamknąć, bo się w biznesie ze wspólnikami nie może dogadać !

2. Przerażające - wspólnik naszych powiatowych samorządowców wpadł na pomysł, że chce od nich parę rzeczy. Wspólnicy mu ich dać początkowo nie chcieli, więc w szpitalu ogłoszono – jak mówi z rozbrajającym uśmiechem sam wspólnik „gotowość protestacyjną”. Efekt – samorządowcy PSL i SLD uchwalili co chciał!

3. Smutne – rok temu, kiedy decydowano o spółce powiatu z Robertem Gajdą cytowałem na tych łamach fragment wywiadu z dyrektorem makowskiego (powiatowego – bez żadnych wspólników) szpitala - Jerzym Wielgolewskim. Zwróciłem uwagę na stwierdzenie, że najlepszą formą prowadzenia szpitala jest szpital publiczny zarządzany przez samorząd. Powiedział to dyrektor szpitala odnoszącego sukcesy – medyczne i finansowe! Nasi działacze powiatowi od wielu lat eksperymentują z prowadzeniem szpitala. Żaden z dyrektorów od czasów Jerzego Wielgolewskiego nie odszedł w przyjaznej atmosferze. Każda kolejna decyzja wydawała się działaniem po omacku, na zasadzie „zobaczymy co będzie”. Szpital z roku na rok popadał w długi, jakość „usług medycznych” spadała, aż... działacze postanowili pozbyć się problemu. Wart ponad 100 milionów szpital oddali do spółki. Dziś Robert Gajda z uśmiechem ogłosił „gotowość protestacyjną” i zasugerował, że zamknie szpital!

Szesnaście lat temu Fundacja Budowy Szpitala w Pułtusku wyemitowała cegiełki na budowę szpitala. Podczas Dni Patrona sprzedawaliśmy w kilka osób te cegiełki na pułtuskim rynku. Podszedł do mnie pewien mieszkaniec Popław. Znał mnie i zapytał, czy pieniądze na pewno zostaną przeznaczone na szpital. Kiedy mu potwierdziłem – wyciągnął stówę - to wtedy było sporo kasy! 

Od tego czasu wiele się wydarzyło w sprawie budowy pułtuskiego szpitala. Było kilka zwrotów akcji, aż wreszcie udało się szpital wybudować i wyposażyć. Potem przyszło wiele złych decyzji, w których efekcie zadłużony po uszy szpital oddano Robertowi Gajdzie. Wychodzi na to, że oszukałem szesnaście lat temu mieszkańca Popław!

                                                                                                                                              Grzegorz Hubert Gerek

P.S. Kilka dni temu uaktywnili się w sprawie szpitala radni opozycyjnego PiS. Po roku od powstania spółki mają zastrzeżenia. Na tych łamach odpowiedział im Robert Gajda i obie strony mają poczucie dobrze wypełnionego obowiązku. 

Obserwując uważnie działania naszego samorządu powiatowego nie można opędzić się od natrętnej myśli, że może tak mieszkańcy powiatu powinni ogłosić "gotowość protestacyjną"!Wystawić język

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do