
W marcu tego roku mija 15 lat od jednej z największych tragedii, jaka dotknęła mieszkańców Pułtuska – 3 marca 2006 roku, o godzinie 7:30, zawyły syreny. Nad miastem unosiły się coraz większe kłęby dymu. Jeden z tzw. „poniemieckich bloków”, czyli komunalnych bloków, mających co najmniej kilkadziesiąt lat, stanął w płomieniach. Paliła się drewniana konstrukcja strychu środkowej klatki bloku przy ul. Traugutta 23.
„W piżamie wybiegłam na schody i dopiero na klatce założyłam spodnie. Początkowo to przez okno chciałam uciekać. Spalił się dobytek mojego życia – mówiła wtedy jedna z lokatorek bloku. Podobny los spotkał 15 rodzin, które cudem uniknęły śmierci. W akacji gaśniczej uczestniczyło 5 jednostek Państwowej Straży Pożarnej, 7 jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej – łącznie 63 strażaków.
Gdy pierwsze strażackie wozy podjechały na miejsce, kłęby dymu i ogień buchały z dachu budynku. Rozgrzane dachówki strzelały, a ich odłamki latały nad głowami strażaków. Ludzie z kamienicy, ponad 40 rodzin, w panice uciekało na ulicę. Niektórzy wybiegli tak, jak spali, w piżamach, trzymając pod ręką to, co udało im się szybko złapać...
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!