Reklama

Cała akcja trwała nieco ponad dwie minuty. W czasie podpalenia w kaplicy znajdowały się ciała – wszystko o podpaleniu karawanu i apel właścicieli zakładu pogrzebowego

08/11/2022 16:09

W nocy, z 3 na 4 listopada na teren Zakładu Pogrzebowego Funeral weszło dwóch mężczyzn w kapturach i częściowo zasłoniętymi twarzami, a następnie podpaliło karawan stojący na parkingu tuż przy kaplicy. Ponieważ zakład ma podpisane umowy prokuratorskie, w budynku w tym czasie znajdowały się ciała. Na straż zadzwonił przejeżdżający tamtędy mężczyzna. Gdyby nie błyskawiczna reakcja strażaków mogłoby dojść do pożaru kaplicy. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu.

Zakład Pogrzebowy Funeral funkcjonuje na pułtuskim rynku od 2019 roku. Około trzech tygodni temu właściciele zauważyli nieznane osoby obserwujące teren. Fakt ten był zgłoszony na policję. Czy obserwacja zakładu miała związek z podpaleniem samochodu? Miejmy nadzieję, że w toku śledztwa wszczętego po podpaleniu poznamy odpowiedź na to pytanie, podobnie jak i sprawców, których zarejestrowały kamery.

Co uwiecznił monitoring?

Do podpalenia doszło po godz. 1:00 w nocy. Zakład nie jest ogrodzony, więc podpalacze dostali się bez trudu. Kamera zarejestrowała, jak jeden z nich o godz. 1:40 wychodzi z sąsiedniej posesji, wchodzi na teren zakładu i na ławce stojącej przy budynku stawia dwa baniaki, następnie rozgląda się, zagląda do okien i odchodzi. Wykonuje gest ręką w stronę sąsiedniej posesji i wychodzi na ulicę. Po chwili z ciemności wyłania się kolejny mężczyzna, zabiera baniaki z ławki, odkręca jeden z nich i zostawia na masce samochodu, odwrócony w sposób umożliwiający oblanie płynem pojazdu. Zawartością drugiego baniaka oblewa bok samochodu i odchodzi na tył. Po chwili widać wybuch i samochód staje w płomieniach. Cała akcja trwała nieco ponad dwie minuty.

Jak informuje oficer prasowa KPP w Pułtusku kom. Milena Kopczyńska, w wyniku zdarzenia oprócz pojazdu uszkodzeniu uległa elewacja budynku oraz szyby znajdujące się w oknach kaplicy. Wartość poniesionych strat oszacowana została na kwotę 60 000 zł. Postępowanie prowadzi KPP w Pułtusku.

Właściciele zakładu apelują o kontakt wszystkie osoby, mogące zidentyfikować osoby, które podpaliły karawan.  – Liczymy na naocznych świadków, którzy będą mogli zidentyfikować sprawców. Ktoś może przejeżdżał, może ma kamerę w samochodzie. Dla nas to będzie bardzo dużo – mówi współwłaściciel zakładu Łukasz Dąbrowski.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama
Reklama
Wróć do