Reklama

Wspomnienia z hiszpańskiej przygody

22/03/2016 12:42
  31 stycznia wylecieliśmy do Hiszpanii pod opieką pani Cecylii Sokołowskiej. Pamiętam swoje podekscytowanie, gdy wsiadaliśmy do samolotu. Jednocześnie towarzyszył mi strach, ponieważ był to mój pierwszy raz. 3,5 godziny lotu spędziłam podziwiając piękne widoki zza okna. Nie mogłam zrozumieć, jak daleko znajduję się od domu. Wreszcie dolecieliśmy, cali i zdrowi do Madrytu.  Jeszcze przez kilka minut nie zdawałam sobie sprawy, że jestem na obcej ziemi. Pogoda nam dopisywała, słońce bardzo świeciło. Wsiedliśmy do busa i wyruszyliśmy do Grenady. Już następnego dnia poszliśmy zwiedzać miasto, byliśmy zachwyceni pięknymi katedrami, uliczkami i zabytkami. Przede wszystkim byliśmy oczarowani cudownymi krajobrazami Grenady. To miasto miało swój klimat, codziennie chodząc na praktykę poznawałam nowe ścieżki i niezapomniane miejsca. Praktykę odbywałam w drukarni „Ecoprint”. Poznałam tam bardzo sympatycznych ludzi. Z początku miałam trudności z porozumiewaniem się, lecz z czasem przełamałam barierę językową i całkiem nieźle się dogadywałam z pracownikami. Uczyłam się nowych rzeczy, widziałam, jak powstają przedmioty reklamowe oraz gadżety. Był to niezwykły widok. Pewnego dnia poszliśmy wszyscy zwiedzać Alhambrę. Jest to warowny zespół pałacowy w Grenadzie. Architektura jest oszałamiająca, a ogrody nieziemskie. W każdym budynku są perfekcyjnie wyrzeźbione wzory, a w ogrodach przepiękne fontanny, wielkie palmy i kwitnące kwiaty. Alhambra robi niesamowite wrażenie, zdjęcia czy pocztówki nie są w stanie oddać atmosfery, jaka tam panuje. Kolejnym punktem wycieczki było miasto Sewilla. Zwiedzaliśmy plac hiszpański, który tętnił życiem. Wszędzie było dużo grajków, artystów, turystów, straganów i powozów konnych. Park był fascynujący, wszędzie było pełno drzewek z mandarynkami i cytrynami. Nie mogło też zabraknąć nadzwyczajnych fontann i stawów. Zwiedziliśmy również Złotą Wieżę, której nazwa nawiązuje nie tylko do zdobiącej ją złocistej okładziny, ale także do faktu, że w czasach wielkich odkryć geograficznych przechowywano w niej złupione w koloniach złoto. We wnętrzu Złotej Wieży mieści się Muzeum Morskie, które również zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Ostatnią, jak też moją ulubioną wycieczką, było miasto Malaga, które leży nad Morzem Śródziemnym. Tego dnia było słonecznie, odkrywaliśmy nowe magiczne miejsca i zabytki. Po zwiedzeniu miasta poszliśmy na diabelski młyn, by podziwiać cudowne widoki z góry. Przede wszystkim odwiedziliśmy katedrę pod wezwaniem San Jose, w której można było podziwiać piękne obrazy oraz rzeźby. Najbardziej zafascynowała mnie pieta, której wykonanie było rewelacyjne. Na końcu wszyscy pomaszerowaliśmy na plażę. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Z jednej strony piękne morze z drugiej zielone palmy. Mimo, iż była zima wszyscy zamoczyliśmy stopy. Oczywiście nie obeszło się bez zbierania muszelek i robienia zdjęć lekko wzburzonym falom. Po powrocie do Grenady starałam się cieszyć tutaj każdą chwilą. Byłam świadoma tego, że były to ostatnie dni w Hiszpanii. Nie chciałam marnować czasu na leniuchowanie w pokoju. Nie oszczędzałam nóg, chodziłam wszędzie i poznawałam Grenadę. Jej kamienne uliczki i niesamowite miejsca będące w stylu Flamenco. Gdy patrzyłam na te piękne krajobrazy robiło mi się trochę smutno. Z jednej strony chciałam wracać do domu, do rodziny. Z drugiej strony będę tęsknić za tym miastem, które ma swój urok i klimat. Ostatniego dnia poszliśmy podziękować za praktykę naszym opiekunom. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i wymieniliśmy się e – mailami. Przez miesiąc praktyki zdążyliśmy się trochę poznać, więc ciężko było się rozstać. Gdy wróciliśmy, byliśmy mile zaskoczeni ucztą, którą przygotowali nam kucharze. Niestety to była uczta pożegnalna, dania były pyszne, a przekąski fenomenalne. Największą furorę zrobił czekoladowy tort, tak dobrego ciasta nigdy nie jadłam. Po wszystkim poszliśmy do swoich pokojów, żeby się spakować. Trudno było pomieścić te wszystkie pamiątki, ale jakoś dałam radę. Nadszedł moment wyjazdu z Grenady, aż łezka mi się zakręciła w oku. Nie przypuszczałam, że będzie tak cudownie. Droga upłynęła bardzo szybko w rewelacyjnym nastroju. Śpiewaliśmy polskie i hiszpańskie piosenki. Śmiechów nie było końca, aż do dotarcia na miejsce. Wszystkim się skrzywiły miny, z oczu zaczęły płynąć łzy. Nikt nie mógł uwierzyć, że to już, że teraz kończy się nasza przygoda. Ten miesiąc minął zdecydowanie za szybko, lecz wszystko co dobre szybko się kończy.  Jestem szczęśliwa, że brałam udział w tym projekcie. Wspomnienia i każda z chwil zostanie niezapomniana. Jednocześnie spełniłam swoje marzenie, gdyż zawsze chciałam zwiedzić Hiszpanię. To czego tam doświadczyłam, nie da się opowiedzieć słowami, to trzeba zobaczyć i poczuć. 
Natalia Kroczek, kl. III Tor  

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do