Trzeba zatrzymać to szaleństwo!
Od kilku miesięcy obserwujemy w Pułtusku zadziwiające zjawisko wycinania wszystkich starych drzew. Na przystani przepiękne topole runęły, bo... zagrażały życiu. Trzeba mieć dużo wyobraźni, aby sobie wyobrazić kogoś zabitego pod pniem, zwalonej siłami przyrody, topoli, ale można w ostateczności przyznać rację włodarzom miasta. Topola, zwłaszcza stara, jest wyjątkowo kruchym drzewem i faktycznie w miejscu, gdzie przebywają ludzie może stanowić pewne zagrożenie. Odpowiednia konserwacja drzew wymaga wysiłku i pieniędzy, więc wycięcie topoli wydawało się włodarzom najlepszych i najszybszym rozwiązaniem.
Od kilku dni trwa wycinka wierzb nad pułtuskim kanałkiem. Wiekowe, poczochrane wiatrami i długim życiem, malownicze wierzby wyżynane są na zlecenie burmistrza Pułtuska. Na prośbę, aby je oszczędził, Krzysztof Nuszkiewicz zapytał, czy wezmę odpowiedzialność jak ktoś zginie. Argument z rodzaju absurdalnych – wierzby rosną pochylone nad kanałkami i raczej są drzewami odpornymi na wiatr. Możliwość przewrócenia się „ze starości” jest minimalna, a możliwość przewrócenia się na miejsce, gdzie przechodzą bądź przejeżdżają ludzie niemal zerowa. Zwłaszcza jakby w przypadku niektórych z nich zastosował odpowiednie zabezpieczenia i oznaczenia.
Wyciąć jest najłatwiej, ale czy rządzenie ma polegać na wyborze najłatwiejszych rozwiązań!
Wierzby nad kanałkiem są jednym z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejszym elementem pułtuskiego krajobrazu. Widok ze śluzy w stronę „mostku miłości” jest tak piękny, ze powinien być wpisany na listę dziedzictwa kulturowowo – krajobrazowego Pułtuska. Nie wolno go zniszczyć tylko dlatego, że wierzby są stare. Tym bardziej trzeba o nie dbać, leczyć, podpierać, a przed ewentualnym zagrożeniem ostrzegać.
Nie dajmy wyrżnąć Wenecji Mazowsza! Apeluję do Burmistrza – wstrzymaj tę rzeź!!! Grzegorz Gerek
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie