Reklama

16 września - ważna data dla Pułtuska

16/09/2015 11:00

16 września 1920 roku na wzgórzach pod Dytiatynem rozegrała się jedna z najbardziej dramatycznych bitew wojny polsko - bolszewickiej. W bitwie tej wziął udział III batalion 13 Pułku Piechoty. Z racji na ogromną przewagę atakujących bolszewików (pod koniec dnia przewaga była kilkudziesięciokrotna) Dytiatyn zwany był polskimi Termopilami. Przed wojną, 16 września, zawsze w Pułtusku odbywały się uroczystości rocznicowe. Dziś nie pamięta się o tamtych wydarzeniach - mimo, że walczyli w tej bitwie i ginęli także obywatele naszego miasta. 

Jerzy Kossak  Atak jazdy bolszewickiej na 4 baterię 1 pułku artylerii górskiej pod Dytiatynem

Warto poznać dzieje najbardziej "pułtuskiej" z bitwie tamtej wojny.

III batalion 13 Pułku Piechoty nad ranem 16 września zajął pozycje na wzgórzu 385 tuż koło Dytiatyna okazało się, że blokuje w ten sposób odwrót całej bolszewickiej dywizji kawalerii wspartej różnymi oddziałami piechoty, taborami i artylerią. Piechotę polską wspierało 6 dział w VIII Brygady Artylerii. Polacy nie znali dokładnie sił rosyjskich.

Tuż przed południem z łatwością odparty został pierwszy atak. Nasza artyleria rozbiła bolszewickie tabory. Wydawało się, że bitwa zakończyła się sukcesem. Tymczasem napierani od północy i zachodu bolszewicy znaleźli się w pułapce. W zdobyciu wzgórza 385 widzieli jedyną szansę wyrwania się z okrążenia. Podciągnęli kilka baterii artylerii i uderzyli na wzgórze. Ten atak został odparty kontratakiem na bagnety.

Po godzinie 13-tej zaatakowała rosyjska piechota. Wzgórze było non stop pod ostrzałem kilkunastu dział. W ogromnych tumanach dymu i kurzu doszło do kolejnego starcia na bagnety. Z najwyższym wysiłkiem udało odeprzeć się ten atak. Straty po stronie polskiej były ogromne.

Dowódca 13 Pułku Piechoty Jan Gabryś po trzecim szturmie zorientował się, że jego oddział ma doczynienia z ogromną przewagą wroga. Wiedział jednak także, że przedarcie się bolszewików przez wzgórze 385 umożliwi im wyrwanie się z okrążenia, a także rozbicie całej polskiej dywziji. Dlatego wydał rozkaz obrony wzgórza do ostatniej kropli krwi.

Rosjanie rozpoczynali już czwarty atak. Na obrońców spadł grad ognia artyleryjskiego, a następnie pojawiły się tyraliery piechoty i kozacy. Grupy kozaków nacierały na polskie okopy z wyciągniętymi szablami i okrzykami. Po przyjęciu ostrzału rozpierzchały się, zostawiając zabitych i rannych, po czym nacierały ponownie, szukając oznak osłabienia obrońców. Udało się im nawet wedrzeć na wzgórze. Znów kontratak na bagnety uratował sytuację. W czwartym ataku zginęło trzydziestu obrońców, zniszczone zostały dwa działa artylerii oraz dwa karabiny maszynowe.

W tej sytuacji dowódca pułku postanowił rozpocząć ubezpieczony odwrót. Zanim jednak uformowała się kolumna nastąpił kolejny atak. Setki kawalerzystów uderzyło na wzgórze. Kolejny kontratak zepchnął ich do tyłu. Rosjanie wiedzieli, że Polacy nie mają już sił. Uderzyli więc jeszcze raz. W zażartej walce na bagnety zostali wyparci z okopów. Część polskich oddziałów wycofała się ze wzgórza - zostali na nim artylerzyści i II pluton 9 kompanii piechoty. Kozacy byli zbyt blisko, aby się od nich oderwać i wycofać. Dowódca improwizowanego oddziału kapitan Zając zachęcał żołnierzy do walki. Rosjanie wzywali do kapitulacji, wielu z nich z podziwem obserwowała wzgórze. Wreszcie kilkuset ruszyło do szarży. Polacy wystrzelali ostatnie naboje. Kapitan Zając z rewolweru powali kilku kozaków, zanim został zarąbany szablami. Nikt z broniących nie przeżył. 

Bitwę pod Dytiatynem wymienił w swoim rozkazie gen. Józef Haller oraz dowódca 8-ej Dywizji Piechoty płk. Burhardt - Bukacki, gdzie zapisano między innymi: "W myśl rozkazu swego dowódcy "bronić się do ostatniej kropli krwi" - wytrwali wszyscy tak żołnierze, jak i oficerowie mężnie na swoich stanowiskach, poświęcając raczej swe życie niż działa i honor Żołnierza Polskiego. [...] Męstwo ich i nieustraszona odwaga niech zapalą w nas ten wielki ogień Miłości Ojczyzny, który oby prowadził wszystkich śladami takich bohaterów. 

Pod Dytiatynem polegli Pułtuszczanie, ochotnicy walczący w 13 Pułku Piechoty. Byli to uczniowie Gimnazjum Męskiego im. Piotra Skargi: Leon Białoskórski, Antoni Góralski, Karol Konarski, Stanisław Leończuk (odznaczony Orderem Virtuti Militari), Jan Ostrowski, Władysław Ponikiewski, Marian Rzewnicki i Czesław Zalewski.

P.S.

16 września - to jedna z dat na którą powinniśmy zamienić "pułtuskie obchody" 17 stycznia.  

Grzegorz Gerek 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do